Kto zabił wzrost gospodarczy
Tekst i narracja:
Produkcja:
Reżyseria:
Słyszałeś ich,
Polityków, ekonomistów, prezesów - wszystkich mówiących to samo:
Gospodarka wraca do siebie!
To znaczy do czego?
Do swojego normalnego stanu nieprzerwanego wzrostu.
W ciągu następnych pięciu minut zobaczymy dlaczego się mylą,
Dlaczego wzrost gospodarczy w praktyce się skończył
i co to znaczy dla gospodarki, dla Ciebie
i dla Twojej rodziny.
Zaczęło się to kilka wieków temu. Ekspansja ekonomiczna zdarzała się już wcześniej
ale była powolna i cykliczna.
Imperia rodziły się i upadały.
Ale wraz z nastaniem rewolucji przemysłowej
błyskawiczny wzrost stał się normą.
Ekonomiści mówią, że stało się tak z powodu innowacji,
podziału pracy, ekspandującego handlu,
ale było tak przede wszystkim z powodu taniej energii.
Energia jest niezbędna do każdego działania a dzięki taniemu węglowi i ropie ludzie mogli
nagle zrobić więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Najpierw węgiel, potem ropa, przyśpieszyły handel,
zasilając nasze cenne wynalazki:
koleje,
samochody i samoloty.
Ekonomiści
założyli, że wzrost może trwać w nieskończoność.
Absurdalne założenie.
Nikt nie przestał myśleć, że ten wzrost odbywał się
na maleńkiej planecie z określoną ilością ropy i gleby,
z określoną ilością lasów i ryb.
Rośliśmy w czasie pożyczonym
i wszyscy uzależniliśmy się od wzrostu.
Rosnący PKB stał się dla nas podstawową miarą sukcesu.
Więcej i szybciej oznaczało lepiej.
Pierwsze ostrzeżenia pojawiły się w latach 70-tych.
Grupa naukowców wprowadziła do komputera dane dotyczące wzrostu populacji,
rosnącej konsumpcji
i wyczerpywania się surowców.
Doszli do wnioski, że
istnieją granice wzrostu.
Ekonomiści głównego nurtu
atakowali te spostrzeżenia, używając oszukańczych chwytów retorycznych ale czterdzieści lat później
te same spostrzeżenia wciąż są aktualne.
W rzeczywistości gospodarki krajów rozwiniętych
weszły w okres stagnacji całe lata temu, w momencie kiedy surowce zaczęły się wyczerpywać.
Rządy, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe zadłużały się po uszy
dzięki łatwej dostępności kredytu. W systemie finansowym powstawały
coraz bardziej skomplikowane papiery wartościowe i instrumenty pochodne po to by wchłonąć cały ten dług
i rozmnażać w nieskończoność wydumane zyski z wydumanych aktywów.
Ale pieniądze i dług zależne są od surowców naturalnych.
Gromadząc dług rok po roku, podwajając go nieustannie - gromadziliśmy kwity na surowce
których ilość zmniejszała się w czasie gdy je zużywaliśmy.
To była piramida finansowa,
największa ze wszystkich baniek spekulacyjnych
i w roku 2008
ta bańka pękła.
Rządy i banki centralne starały się z powrotem ją napompować, przy użyciu dofinansowań
i pakietów stymulujących, finansowanych przez dług publiczny.
Ale istnieją praktyczne granice długu
i zbliżamy się do nich.
Istnieją praktyczne granice dla źródeł energii
i do nich też się zbliżamy.
Planeta, na której żyjemy może wchłonąć ograniczoną ilość naszych odpadów
i efektów katastrof przemysłowych
do tej granicy też się zbliżyliśmy.
Wmawia nam się, że gospodarka wraca do siebie
ale po odjęciu nowego długu, zgromadzonego przez rząd od 2008 roku
w celu ożywienia gospodarki
nie było żadnego realnego wzrostu.
Nie ma żadnej poprawy
są tylko zabiegi powiększające dług.
Zastawiliśmy już przyszłość naszych wnuków
ale by uchronić gospodarkę przed recesją, musielibyśmy zadłużyć się jeszcze bardziej.
Gra skończona.
osiągnęliśmy granice wzrostu gospodarczego, takiego, jaki znaliśmy do tej pory.
Okłamują Cię.
Ale niewiele mogą na to poradzić
Wszyscy uzależniliśmy się od wzrostu.
Wszyscy chcemy mieć lepszą pracę i większe zyski z inwestycji
ale żyjemy na skończonej planecie.
Koniec wzrostu to nie wina żadnej partii politycznej
choć niektórzy ludzie zyskali na wzroście więcej niż inni.
Możemy żyć bez wzrostu gospodarczego ale to wymaga od nas robienia pewnych rzeczy
inaczej.
Naszym punktem odniesienia i celem w życiu powinien być taki postęp, który nie wymaga
zwiększenia konsumpcji paliw kopalnych i innych wyczerpujących się surowców
albo gromadzenia coraz większego długu.
Wolność, bycie z ludźmi, których kochamy.
Dobre zdrowie i czas na to by się nim cieszyć.
Bezpieczne, szczęśliwe społeczności.
Musimy wspólnie pracować nad budową lokalnych gospodarek w których możemy żyć i prosperować.
Ale, i jest to duże ale...
bez tanich paliw kopalnych i bez pożyczania z przyszłości
im dłużej będziemy zwlekać
tym trudniej będzie to osiągnąć.
Wzrost gospodarczy - to koniec.
Idźmy naprzód.
Możemy lepiej
Treść tego filmu pochodzi z ostatniej książki narratora
pt. The End of Growth (Koniec Wzrostu) - dostępna w księgarniach